Tragedia na Odrze w 1890 r.

Autor: Mateusz Łyczek - 2017-04-03 23:17:13 Zmodyfikowany: 2017-04-05 20:32:48

 

TRAGEDIA NA ODRZE – Sławików, 15.05.1890r.

 

Byli u progu życia

Wracali z kościoła

Wsiedli do łodzi...

Drugi brzeg

Okazał się

Brzegiem wieczności

 

16 maja 2015r. Mszę św. w intencji ofiar tragedii na czele z ks. bpem Pawłem Stobrawą sprawowali: ks. Joachim Augustyniok (proboszcz parafii Sławików), ks. Marcin Szaboń (proboszcz parafii Turze), ks. Marcin Spallek (proboszcz parafii Rudnik), ks. Joachim Otinger (dziekan dekanatu Łany), ks. Reinhold Buczek (emerytowany kapłan pochodzązy z parafii Sławików) oraz ks. Tomasz Maintok (kapłan pochodzący z parafii Sławików). Na uroczystości przybyli także przedstawiciele władz: p. Henryk Siedlaczek - poseł na Sejm RP, p. Ryszard Winiarski - starosta raciborski oraz p. Alojzy Pieruszka - wójt gminy Rudnik. Wśród licznie przybyłych parafian obecni byli również goście z Turza, Budzisk, Siedlisk, Rudy, Czerwięcic oraz wielu innych okolicznych miejscowości.

Po zakończonej Mszy św. wszyscy wierni zgromadzeni w sławikowskiej świątyni udali się pod pomnik ofiar tragedii. Ks. Biskup po odmówieniu modlitwy błogosławieństwa, poświęcił pomnik ku czci ofiar sprzed 125 lat. W powietrzu rozbrzmiała melodia "Ciszy" zagrana na trąbce przez jednego z muzyków. Obecne na uroczystości dzieci komunijne - zarówno z parafii Sławików, jak i parafii Turze - złożyły pod pomnik białe róże, chcąc w ten sposób uczcić swoich rówieśników, którzy nie zdążyli przyjąć do swoich serc Pana Jezusa w Komunii św. Na zakończenie przedstawiciele Parafialnej Rady Duszpasterskiej podziękowali ks. Biskupowi za obecność i wspólną modlitwę w intencji 43 ofiar.

 

Relacje z uroczystości:

- Gość Niedzielny: http://opole.gosc.pl/doc/2487111.Czuwajcie-zawsze

- Katolicka Agencja Informacyjna: http://ekai.pl/diecezje/opolska/x89201/slawikow-rocznica-tragicznej-smierci-dzieci-utopionych-w-odrze/

- naszraciborz.pl: http://www.naszraciborz.pl/site/art/1-aktualnosci/0-/42522-w-slawikowie-biskup-poswiecil-pomnik-ku-pamieci-ofiar-sprzed-125-lat.html

- Nowiny Raciborskie: http://www.nowiny.pl/kultura/109124-biskup-stobrawa-poswiecil-pomnik-potopionych.html

 

 

HISTORIA TRAGEDII NA ODRZE

Do jednego z najtragiczniejszych wydarzeń, które miało miejsce na terenie naszej parafii doszło w dniu 15 maja 1890 roku na tak zwanym „Turskim przewozie”. Był to czwartek, dzień Wniebowstąpienia Pańskiego. Jak podają źródła, w tym dniu w kościele parafialnym w Sławikowie odbywało się popołudniowe nabożeństwo, a tuż po nim katecheza dla dzieci pierwszokomunijnych. Ówcześnie do naszej parafii należały również takie wioski jak: Ruda, Turze, Budziska i Siedliska, które są położone po drugiej stronie Odry. Część dzieci uczestniczących w spotkaniu przygotowujących je do Pierwszej Komunii Świętej, chcąc wrócić do domu, musiało skorzystać z usług przewoźnika, który przy pomocy promu tzw. „płyty” lub łodzi przeprawiał ludzi na drugi brzeg Odry.

Tego popołudnia, kiedy grupa dzieci, a także osoby dorosłe podeszły do brzegu Odry zastały tam jedynie pomocnika przewoźnika, który najprawdopodobniej był w stanie nietrzeźwym. Mimo tego, że na brzegu zgromadziła się duża grupa osób, pomocnik, zwany wówczas parobkiem, nie zdecydował się na przewóz osób promem, a jedynie łodzią. W pierwszej kolejności przez Odrę zostali przeprawieni zgromadzeni tam chłopcy. Następnie pomocnik przewoźnika przypłynął do reszty oczekujących na przeprawę osób i nakazał wszystkim wejść do łodzi. Zgromadzone dziewczyny nie chciały popłynąć jednym kursem. Niestety, to nie one decydowały o swoim bezpieczeństwie. Prawdopodobnie zostały do tego zmuszone – pod groźbą, że nikt dwa razy płynąć nie będzie. Po wejściu wszystkich pasażerów do łodzi jej burty wystawały tylko nieco ponad poziom wody w rzece. Mimo tego, musiały popłynąć razem. Z informacji, które dało się ustalić, do łodzi wsiadło ponad 50 osób, a dopuszczalna maksymalna ilość to tylko 30.

Przeprawa zakończyła się tragicznie. Łódź nie dopłynęła do brzegu. Na parę metrów przed miejscem cumowania zahaczyła o wbity pod wodą pal i wywróciła się. Rozmiar tragedii był ogromny. Utonęły 43 osoby: jedna kobieta, 41 dziewcząt - w większości dziewczynki w wieku 11 – 13 lat i 12 letni chłopiec. Tragedię na Odrze przeżyło 10 dziewczynek i sprawca wypadku.

Wszystkich zwłok ofiar tragicznego wypadku na Odrze nie udało się od razu odnaleźć. Początkowo z rzeki zostało wyciągniętych zaledwie 12 ciał. W następnych dniach zostały wydobywane kolejne zwłoki. Ostatnie ciało dziewczynki odnaleziono dopiero na początku czerwca.

 

MEDIA O TRAGEDII NA ODRZE

Nowiny Raciborskie, nr 40, sobota, 17 maja 1890 rok (tekst oryginalny)        

    Straszne nieszczęście wydarzyło się w czwartek po południu pomiędzy Sławikowem a Turzem na tak zwanym Turskim przewozie na Odrze, w powiecie raciborskim. Do kościoła parafialnego w Sławikowie należą wsie Ruda, Turze, Budziska i Siedliska z prawego brzegu Odry. Do tych wsi wracały w czwartek koło godziny 4-tej po południu dzieci ze Sławikowskiego kościoła z nauki katechizmowej. Parobkowi przewoźnika nie chciało się widocznie użyć ciężkiego promu (płyta), lecz zachciało mu się przewieźć dzieci na łódce. Przewiózł szczęśliwie chłopców, poczem popłynął po dziewczęta, do których przyłączyły się starsze dziewczyny, wracające także z kościoła. Było ich razem na brzegu 38. Nie chciały one razem wsiadać, lecz parobek zaklął i zaczął wymyślać, że kilka razy po nie rzeki przepływać nie myśli. W końcu dały się namówić i wsiadły wszystkie do łodzi. Zaledwie atoli odbił od brzegu, gdy łódź się przewróciła, i wszystkie dziewczęta wpadły do wody. Krzyk przeraźliwy rozległ się po wodzie, biedne dziewczęta walczyły jak mogły z prądem rzeki, wołały o pomoc, lecz pomocy nie było. Tak jedna po drugiej tonęły, jedna drugą wciągała w ucisku śmiertelnym w głąb wody. Z 38 dziewcząt dwie tylko ocalały. Jedna zdołała uchwycić się liny przewozowej, a druga trzymając się nieżywej koleżanki została uniesiona przez prąd wody i dopiero po dobrej chwili na wpół żywa wyciągnięta. Zbiegli się ludzie, zaczęli szukać ciał, lecz po wielu trudach wyciągnięto z wody zaledwie 12 dziewcząt, reszty na razie nie odnaleziono. Przypadkowo znajdował się w pobliskiej Raciborskiej Kuźni, p. Dr. Rostek z Raciborza. Tak posłano zaraz po niego, a on, objeżdżał do późnej nocy wsie nieszczęśliwe, badał i oglądał ofiary wypadku, ale ludzka pomoc tam na nic się już nie zdała. Jedynie tę, która na ciele drugiej koleżanki płynąc, została z wody wyciągnięta, można było docucić. Trzydzieści i sześć dziewcząt straciło życie młode w jednej chwili…

   Któż zdoła opisać rozpacz biednych rodziców i rodzeństwa, których tak niespodzianie spotkał cios ten okropny. Jęki i płacze rozlegały się niemal w każdej chacie, a były to jęki serce rozdzierające. Niektórzy rodzice stracili jedyne dzieci swoje, tak naprzykład zagrodnik Jan Grzesik w Rudzie. Dwie tylko córki miał i obie też utonęły w jednej chwili, dziewczęta w wieku lat 24 i 16!

   Na miejsce nieszczęścia przybyli przedstawiciele władzy miejscowej, landrat raciborski, jako też Przew. Ks. Kapelan Pierschke z Sławikowa. Parobka, który był przyczyną nieszczęścia, a który szczęśliwie z wody wypłynąć zdołał, aresztowano natychmiast. Gdyby nie to, byłby pewnie ledwie z życiem uszedł, gdyż jak łatwo wystawić sobie można, straszne rozjątrzenie owładnęło ludem na widok sprawcy i tylu ofiar.

   Odra przy przewozie Turskim jest wązka, a bardzo głęboka, przytem ma prąd nadzwyczajnie silny. To tłómaczy nam, dla czego zaledwie dwie dziewczynki zdołały się uratować.

   Oby Pań Bóg strapione rodziny w ciężkim tym smutku pocieszyć raczył!

 

Nowiny Raciborskie, nr 41, środa, 21 maja 1890 rok (tekst oryginalny)

   Nie 36, jak w pierwszej chwili obliczono, lecz 43 dziewczęta utonęły w zeszły Czwartek na Turskim przewozie. Ogółem zaś znajdowały się na łódce 53 dziewczyny, z których nie 2, lecz 10 zdołano wyratować. W pierwszej chwili nie można było liczby nieszczęśliwych dokładnie obliczyć. Dotąd wydobyto z wody 36 trupów, reszta widocznie spłynęła z wodą. W miejscu, gdzie się łódka przewróciła, znaleziono prawdziwą górę trupów. Komisya sądowa, która się natychmiast dla sprawdzenia przebiegu wypadku tego do Turza udała, oświadczyła, iż łódka używana do przewozu mogła pomieścić zaledwie 30 osób, podczas gdy parobek przewoźnika zabrał ich 54. Parobka tego odstawiono do więzienia tutejszego i wytoczono mu proces.

   W Niedzielę rano pochowano 24 ofiary strasznego wypadku tego w wspólnym grobie na cmentarzu sławikowskim. Sześć tysięcy ludzi stanowiło pochód pogrzebowy, który prowadził Przew. Ks. Kapelan Pierschke. Gdy trumny, jedne po drugiej spuszczano do grobu, rozległy się płacze i jęki, których żadne pióro nie jest w stanie opisać. Po skończonym nabożeństwie wygłosił Przew. Ks. Kap. Pierschke piękne kazanie, których obecnych do głębi wzruszyło. Resztę odnalezionych trupów pochowano wczoraj.

   Opowiadano nam, że dwie dziewczynki siostry, cudownie niemal ocalały. Jedna z nich zdołała chwycić się brzegu przewróconej łodzi i z niezmiernym trudem wciągnęła się na wierzch jej. Zaledwie usadowiła się tam, a tu widzi wynurzającą się tuż obok główkę innej dziewczynki. Bez namysłu schwyciła za włosy i wyciągnęła z wody… własną siostrę, którą w ten sposób od niechybnej śmierci wybawiła. Ciągle jeszcze łowią w rzece książki do nabożeństwa, kapelusze, chustki i inne rzeczy należące do nieszczęśliwych. Pomiędzy nieodnalezionem ciałem ma być także córka gościnnego Neumanna. Znaleziono już jej książkę i wręczono matce, która w niemej boleści godzinami całemi przesiadywała nad rzeką, jakby oczekując powrotu utraconej córki…

 

Nowiny Raciborskie, nr 42, sobota, 24 maja 1890 rok (tekst oryginalny)

   Czterdzieści dwa ciała dziewcząt, które w dn. 18 b. m. na Turskim Przewozie tak niespodziewaną śmierć znalazły, już odnaleziono i pochowano. Jednego tylko ciała dotąd odnaleźć nie było można. Wrażenie pierwsze już minęło, miasto rozpaczy zapanował dziś smutek cichy, który pewnie nie tak prędko ustąpi. Odra płynie spokojnie jak dawniej, po miejscu, gdzie w jednej chwili czterdzieści i kilka pełnych życia i nadziei dziewcząt, zginęło w nurtach wody. Dziwne to losy ludzi na tej ziemi a niezbadane są wyroki opatrzności.

   Spis ofiar podam wam później. Nadmienię tylko, że pomiędzy ofiarami była także dziewczyna, której ślub miał się w tych dniach odbyć. Ciało jej znaleziono pod Dziergowicami…!

 

Nowiny Raciborskie, nr 46, środa, 11 czerwca 1890 rok (tekst oryginalny)

   W zeszłym tygodniu wydobyto wreszcie z Odry ciało ostatniej ofiary nieszczęścia z d. 15 z. m. Jest nią córka pewnego chałupnika tutejszego. Rzecz dziwna, że ciała tego dawniej nie znaleziono, gdyż spoczywało na dnie rzeki bardzo blisko miejsca, gdzie się nieszczęście wydarzyło. Przez całe trzy tygodnie leżało ciało to w mokrym swym grobie. – W tych dniach bawiła tu komisya sądowa, w celu przeprowadzenia śledztwa. Przyprowadzono też owego parobka Czogałę, który to przez lekkomyślność swoją stał się sprawcą nieszczęścia. Czogała miał ręce związane.

 

Norbert Piechula, Alte Chronik von Wellendorf. Stara kronika Turza. 1866-1945, 2005 (tekst oryg.)

   Rok 1890 był dla Turza rokiem tragicznym. Wieś i sąsiadujące miejscowości Budziska i Ruda zostały dotknięte wielkim nieszczęściem. Było to w dniu Niebowstąpienia Pańskiego, kiedy dzieci pierwszokomunijne po nabożeństwie popołudniowym i krótkim instruktażu wikarego Pierschke, wracając ze Sławikowa dotarły do turskiego promu. Na miejscu obecny był, wbrew przepisom, jedynie pomocnik przewoźnika Franz Czogalla. Ponieważ jedna łódź nie mogła pomieścić wszystkich dzieci, przeprawił on najpierw samych chłopców. Potem łódź wypełniły dziewczęta. Między nimi znajdował sie również jeden chłopiec, jedna kobieta, dwie dorosłe panny, siostry z Rudy. W łodzi były w sumie 43 osoby. Była ona przepełniona a jej burty wystawały tylko nieznacznie ponad powierzchnię wody, tak że wystarczyło małe pchnięcie by spowodować nieszczęście. I tak też się stało. Kiedy łódź znajdowała się już niedaleko miejsca zumowania, uderzyła ona w znajdujący się pod wodą pal, wywróciła się i katastrofa była gotowa. Tylko jedna dziewczynka uratowała się, która widząc grożące niebezpieczeństwo, skoczyła do wody, inna została jeszcze przywrócona do życia. Pozostałe osoby utonęły. Pomocnik przewoźnika był podobno w stanie nietrzeźwym. Ponadto nie uratowano nikogo, pomimo że wiele dziewcząt długo utrzymywało się na powierzchni wody. Tutejsza szkoła straciła 27 uczennic i jednego ucznia.

   Pomocnik przewoźnika został ukarany karą 5 lat więzienia, właściciel promu nie poniósł żadnej kary.

 

Joseph Slawik, Geschichte des Kirchenortes Slawikau, 1925

Lp.

IMIĘ I NAZWISKO

MIEJSCE ZAMIESZKANIA

DATA URODZENIA

WIEK UKOŃCZONY

1.

Franziska Chroboczek

Siedliska

03.10.1876r.

13 lat

2.

Agnes Chroboczek

Siedliska

20.01.1878r.

12 lat

3.

Martha Kostka

Turze

21.05.1878r.

11 lat

4.

Klara Kostka

Turze

09.06.1878r.

11 lat

5.

Katharine Bernatek

Turze

20.04.1877r.

13 lat

6.

Benedikta Wiertelorz

Turze

05.01.1878r.

12 lat

7.

Auguste Kotzur

Siedliska

08.02.1878r.

12 lat

8.

Johanna Tumulka

Turze

08.04.1878r.

12 lat

9.

Wiktoria Gawlik

Turze

01.08.1878r.

11 lat

10.

Johanna Soika

Ruda

18.01.1878r.

12 lat

11.

Josefa Kies

Ruda

06.08.1877r.

12 lat

12.

Franziska Dziura

Turze

28.05.1877r.

12 lat

13.

Josef Czogala

Turze

16.02.1878r.

12 lat

14.

Mariana Depta

Turze

06.12.1875r.

14 lat

15.

Anna Zwaka

Turze

19.01.1877r.

13 lat

16.

Katharina Kubitza

Siedliska

19.11.1877r.

12 lat

17.

Hedwig Czech

Siedlidka

14.10.1869r.

20 lat

18.

Elisabeth Fros

Budziska

08.07.1870r.

19 lat

19.

Johanna Wilk

Budziska

15.05.1866r.

24 lat

20.

Wiktoria Grzesik

Ruda

13.01.1869r.

21 lat

21.

Josefa Grzesik

Ruda

14.01.1875r.

15 lat

22.

Wiktoria Czogalla

Turze

22.12.1864r.

25 lat

23.

Pauline Gorecki

Turze

25.12.1866r.

24 lat

24.

Augusta Wilis

Budziska

26.08.1860r.

29 lat

25.

Katharina Wramba

Turze

15.03.1877r.

13 lat

26.

Maria Grzesik

Turze

16.07.1877r.

12 lat

27.

Monika Bisgwa

Turze

02.05.1878r.

12 lat

28.

Annastasia Morcinnek

Turze

25.02.1877r.

13 lat

29.

Eufemia Schendzielorz

Turze

24.08.1878r.

11 lat

30.

Franziska Wilis

Budziska

07.01.1872r.

18 lat

31.

Klara Neumann

Turze

16.10.1877r.

12 lat

32.

Martha Kuska

Siedliska

26.02.1877r.

13 lat

33.

Wiktoria Grzesik

Siedliska

23.04.1877r.

13 lat

34.

Brigitta Piechulla

Siedliska

25.11.1877r.

12 lat

35.

Franziska Czogalla

Siedliska

22.06.1877r.

12 lat

36.

Anna Gawlik

Turze

04.02.1878r.

12 lat

37.

Rosalie Depta

Ruda

24.08.1866r.

23 lat

38.

Franziska Kies

Ruda

02.07.1877r.

12 lat

39.

Josefa Juretzki

Turze

17.04.1855r.

35 lat

40.

Kunigunde Depta

Turze

24.10.1877r.

12 lat

41.

Wiktoria Czogalla

Siedliska

17.10.1877r.

12 lat

42.

Kunigunde Marzoll

Turze

01.03.1878r.

12 lat

43.

Franziska Wramba

Turze

16.05.1869r.

20 lat

 

www.kuria.gliwice.pl:

   Od 15 maja 1890 roku czyniono starania, aby na prawym brzegu Odry ustanowić samodzielną parafię. Przyczyną tych starań było tragiczne wydarzenie utonięcia w rzece Odrze 43 osób wracających z nabożeństwa w kościele parafialnym w Sławikowie. 24 lipca 1896 roku, po pięciu latach ubiegania się o utworzenie nowej parafii, biskup wrocławski – kard. Georg Kopp erygował dzisiejszą parafię Turze. Dekret, tłumaczony z języka niemieckiego, brzmi: „Ze względu na to, że wioski Thurze, Siedliska, Budziska i Ruda są oddzielone od kościoła parafialnego w Sławikowie rzeką Odrą i oddalone od niego od 4 do 7,5 km, a łączna liczba katolików wynosi 2 800, ustanawiam na wielokrotnie wnoszoną prośbę i zainteresowanie wiernych katolicką «Kapellengemeinde in Thurze» w powiecie Racibórz, na wyżej wskazanym terenie, bez zmiany dotychczasowych więzów ze Sławikowem”. Więzy ze Sławikowem przetrwały do czasu wybudowania kościoła w Turzu. Kamień węgielny kościoła został poświęcony w 1899 roku. Budowa trwała do 1901 roku, a kościół został poświęcony.

 

PROJEKT POMNIKA

Pomnik składa się z dwóch kamiennych płyt zbliżonych do siebie. U góry pomnika umieszczone jest szkło witrażowe w kształcie Hostii – symbol dzieci komunijnych. Od strony Hostii poprowadzona jest łezka witrażowa koloru niebieskiego, która jakby wchłania tonące dzieci i ciągnie je ze sobą w głębiny rzeki. Bryła pomnika ma przypominać kroplę wody, ale też dwie dłonie symbolizujące Opatrzność Bożą, które trzymają w swych objęciach Hostię. Można ją także interpretować jako ręce rodziców, którzy w swoich objęciach ratują tonące dzieci.

 

Pomnik umieszczony na postumencie granitowym: szerokość 1,80 m, głębokość 1,00 m x 1,40 m. (schodek z przodu).

Wysokość pomnika: 2,20 m

Szerokość pomnika: 1,40 m

Grubość płyt kamiennych: 20 cm

Wysokość podstawy granitowej: 20 cm

 

Szkło witrażowe: okrąg o średnicy 65 cm, łezka witrażowa między płytami kamiennymi, szkło witrażowe symbolizujące Hostię w ramie ze stali nierdzewnej i podwójnej szybie pancernej.

 

 

Opracowanie historii tragedii: Weronika Żymełka

Projekt pomnika: Weronika Żymełka i Norbert Siekierka

Wizualizacja komputerowa pomnika: Aneta Skupch

Wykonawca pomnika: Kamieniarstwo Franciszek Pientka Żerdziny

Zdjęcia z uroczystości: Jennifer Wochnik